Jedyny prawdziwy

Król Deszczu w GP Belgii `92 - na slikach

Wiele zostało powiedziane o niewiarygodnych występach Ayrtona Senny w deszczu. Dzięki swojemu wyczuciu potrafił w takich warunkach prowadzić samochód w sposób zupełnie bezprecedensowy, nieraz na oponach typu slick, a więc bezbieżnikowych. Mało kto jednak zaznacza przy tym, jak wiele pracy kosztowało Ayrtona rozwinięcie w sobie tych naturalnych predyspozycji, nikt wszak nie rodzi się z umiejętnością jazdy samochodem. Oto co na ten temat mają do powiedzenia sam Król i jego siostra, Viviane:
"Znany był jako Król Deszczu, ale mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że aby przezwyciężyć tę przeszkodę i odnosić sukcesy w mokrych warunkach, pomimo swych wielkich umiejętności i naturalnego talentu, musiał zmusić się do intensywnego trenowania. Dopiero wtedy przekształcił ten talent w coś, nad czym miał kotrolę."

"Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego deszczowego wyścigu, na gokartach. To była zupełna katastrofa, nie mogłem nic zrobić. Ludzie jechali z prawej, jechali z lewej, wyprzedzając mnie, a ja nie mogłem nic na to poradzić - a w suchych warunkach byłem przecież całkiem dobry. Tego dnia dowiedziałem się, że jazda w deszczu to zupełnie inna para kaloszy, a ja nie mam na ten temat bladego pojęcia."

"Był wściekły! Szalał, że przegrał wyścig z powodu deszczu. Odtąd, kiedy tylko przychodziła ulewa, brał swój gokart i jeździł aż do zmroku. Robił tak zawsze, kiedy padało i wracał cały przemoczony. Powtarzało się to aż do czasu, kiedy uznał, że kontroluje sytuację."

Wyścigami, które na zawsze pozostaną w pamięci kibiców Formuły 1 i fanów Ayrtona Senny będą z pewnością "mokre" wyścigi: Monako `84, Portugalia `85 i Donington `93 roku.

powrót do miejsca, z którego tu trafiłeś