adelaj.jpg (4526 bytes)

Ostatnie chwile przed startem do Grand Prix Australii 1993 roku, ostatniego wyścigu Ayrtona w barwach McLarena, były dla niego "bardzo trudne. Musiałem kontrolować moje uczucia, bo wzruszenie brało wtedy górę. Ostatnie pół godziny było niezwykle ciężkie - te emocje ciągle wracały i sprawiały, że czułem się bardzo niespokojny i zażenowany. Chciałem wystąpić jak najlepiej - dla zespołu i dla siebie. Musiałem wygrać ten wyścig, dlatego konieczne było kontrolowanie emocji." Ramirez, który, zdaniem Senny, również jest wrażliwym człowiekiem, podchodził do niego, na kilka minut przed startem, dwa czy trzy razy i Senna "nie mógł się opanować". Ramirez: "Ja też byłem wzruszony, bo to było smutne. Starałem się nie myśleć o tym, że to jest ostatni raz." Z pewnością nie pomogło też to, co powiedział Ayrtonowi: "Jeśli wygrasz ten wyścig, wybaczę ci, że odchodzisz i będę cię kochał do końca życia."  Senna odpowiedział na to mocnym uściskiem ramienia Ramireza i jeszcze większym wzruszeniem. "Moje oczy również wypełniły się łzami i pomyślałem, że zruinowałem mu wyścig."
Nie więcej niż pięć minut przed startem  Senna rozpoczął swój proces oczyszczania umysłu. Siedział na pole position, ale nie tak, jak zwykliśmy go widzieć - wyciszonego, z wzrokiem utkwionym daleko z przodu, patrzącym jakby z innego wymiaru. Rozglądał się, patrzył na mechaników i na Rona Dennisa. Oczy Senny były czerwone...

start; Prost z lewej strony, niewidoczny

 

 

Ayrton podczas swego ostatniego wyścigu w barwach McLarena
Wygrał, prowadząc prawie cały wyścig ("prawie", dlatego że zjechał do boksu wcześniej niż Prost) i wyprzedzając Prosta o 9 sekund.

 

tryumf
Przejechał przez pit lane, z brazylijską flagą w ręce.

Zaparkował obok garażu McLarena, gdzie czekał już Ron Dennis. Senna wysiadł z samochodu i objęli się - Ayrton poklepał go po plecach, potem po głowie. Później podszedł do każdego członka zespołu McLarena, wszystkim uścisnął ręce, niektórych objął, poklepał Hakkinena. Ramirezowi powiedział: "To, co powiedziałeś przed startem, było piękne, ale prawie mnie złamało. To był kolejny test, z którym musiałem się uporać."
"Najważniejsze jest, żebyśmy zapamiętali dobre chwile, jakie razem spędziliśmy. To był dla mnie wspaniały okres, wyniki mówią same za siebie. Ludzie, z którymi pracowałem, obdarzyli mnie szacunkiem. Sam mam do nich również ogromny szacunek. Zostawiam tam przyjaciół i tak chyba powinno być."

 

powrót do tekstu "Prost..."