góra

 

"Po prostu był o dwie - trzy klasy lepszy od nas. Ktoś, kto z nim nie pracował i nie znał go tak Gerhard Berger w 1997 r. jako kierowca Benettona-Renaultdobrze, może nie chcieć w to uwierzyć. Oczywiście, nadal jest wiele osób w Formule 1, które wierzą, że mogłyby pokonać Sennę. Mogę tylko powiedzieć: biedacy, nie mają pojęcia jak wiele im brakuje do niego. Cieszę się, że miałem szansę poznać go wystarczająco dobrze, by móc to ocenić. Nauczył mnie wiele o tym sporcie; ja nauczyłem go śmiać się."
Gerhard Berger

Jeśli chcesz również posłuchać, co Berger mówił o Sennie - kliknij tutaj (plik spakowany, 142 kB).

 

"Po prostu nie mogę zapomnieć o tym wypadku, który przydarzył się najwartościowszemu, jak sądzę, spośród moich sukcesorów, Mistrzów Świata, jedynemu, który był w stanie pobić mój rekord pięciu tytułów."
Juan-Manuel Fangio

 

 

"Utrata Ayrtona jest niewyobrażalna, zarówno dla samego sportu jak i dla każdego, kto go znał... Ayrton jest niezastąpiony. Dopiero zacząłem go poznawać, kiedy dołączył do drużyny Williamsa, gdzie ja byłem kierowcą testowym. Zaskoczył mnie swoją wielkodusznością. Publiczny image Ayrtona i to, jaki był naprawdę, kiedy się go poznało, to dwa różne obrazy. Moim zdaniem, był osobą bardzo nieśmiałą, ale bardzo szybko zacieśniającą stosunki. Zrobił dla mnie pewną poruszającą rzecz - niedzielnego poranka, przed GP San Marino `94, otrzymałem faks od Williamsa. Był podpisany przez niemal wszystkich członków drużyny i zawierał wiadomość od Ayrtona: `Najlepsze życzenia dla Ciebie. Ayrton 94`. Nie musiał tego robić, pokazał jednak, że mu zależało. Będę go zawsze pamiętał, podobnie jak ten głęboki wpływ, jaki na mnie wywarł."
David Coulthard

 

frank.jpg (10228 bytes)"Williams GP Engineering jest rodziną; mimo, że Ayrton dopiero w tym sezonie do nas dołączył, on i ja od dłuższego czasu utrzymywaliśmy stosunki i jestem dumny, że pierwszym samochodem Formuły 1, jaki prowadził w swoim życiu, był Williams. Utrata Ayrtona jest niemożliwa do ogarnięcia. Każdy, kto go spotkał, w jakimkolwiek charakterze, czuje, że stracił kogoś bardzo szczególnego."
Frank Williams

 

frenzen.jpg (9812 bytes)"Senna był gigantem. Dla mnie, zawsze był niezniszczalny... Miałem szczęście poznać go trochę lepiej w `94. To, że rozumieliśmy się, wiele dla mnie znaczyło."
Heinz-Harald Frentzen

 

 

brundle.jpg (10671 bytes)"Nie mogę powiedzieć, że znałem Sennę szczególnie dobrze jako człowieka, ale rzeczywiście znałem go zawodowo. Ostro razem walczyliśmy, ale zawsze legalnie, nie wykraczając poza to, co jest na torze dozwolone. Co od razu zrobiło na mnie wrażenie, to jego profesjonalizm i poświęcenie. Od początku, od pierwszego wyścigu było jasne, że był kimś szczególnym. Wydawało się, że zawsze instynktownie wiedział, gdzie znajduje się limit. Nie po przejechaniu zakrętu, ale przed nim. Tak jakby potrafił zawczasu przewidzieć każdą reakcję."
Martin Brundle

 

"Ayrton Senna był niezwykłym kierowcą wyścigowym. Jego umiejętności, kunszt, bystrość i odwaga były takiej wielkości, że przy nim kierowcy jego pokolenia byli maleńcy. Z McLarenem zdobył trzy tytuły mistrzowskie i czyniąc to dał radość nie tylko drużynie, ale również milionom ludzi. Dla mnie był kimś więcej, więcej niż Mistrzem Świata, więcej niż wziętym biznesmenem. Dla mnie był przyjacielem.
Przyjaźnie rodzą się na wiele sposobów i oznaczają co innego dla różnych osób. Ayrton i ja dużo się kłóciliśmy, sprzeczaliśmy - jeszcze więcej, a czasem nawet się ignorowaliśmy. Tak było, ponieważ obaj byliśmy pochłonięci tą samą chęcią wygrywania, całkowitego wygrywania. Z naszej współnej pasji wyrósł wzajemny szacunek, ale nadal staraliśmy się pokonać jeden drugiego. Ostatecznie, zdaliśmy sobie sprawę, że obaj jesteśmy jednakowo uparci i zaangażowani. Wtedy zaczęła się nasza przyjaźń. Powoli rosła w coraz silnijszą. Ta przyjaźń, zrodzona w ogniu walki o zwycięstwa, wiele dla mnie znaczyła. Zwykle nie ulegam emocjom, podobnie jak Ayrton nie ulegał [Chyba jednak Ron tak dobrze Senny nie znał...J - przyp. A.J.]. Ale obaj znajdowaliśmy emocje wzruszenia, kiedy razem, jako drużyna, uczestniczyliśmy w wyścigach Grand Prix. Bardzo będzie mi go brakowało."
Ron Dennis

 

"Ayrton i ja uczestniczyliśmy w najbardziej ekscytujących wyścigach w historii i nie da się ubrać w słowa, jaka to wielka strata dla wyścigów samochodowych. Nigdy nie urodzi się kierowca, który nie będzie głęboko poruszony tą straszną wiadomością."
Nigel Mansell

 

owen3.jpg (3923 bytes)"Ayrton Senna miał uśmiech, którego nigdy nie zapomnicie i który zawsze niósł ze sobą tę samą rzecz. Blask słońca."
Owen O`Mahony

 

"Zawsze byłem z nim w dobrych stosunkach, kiedy się ze sobą stykaliśmy. Senna był dla nas bardzo dobry. Wspomagał Michaela [Andrettiego - przyp. A.J.]. To on przysłał jedną z pierwszych not gratulacyjnych, jakie dostał Michael, po tym jak zwyciężył w Australii (Indy Car). Szczerze powiedziawszy, nie wiem, co jeszcze mógłbym dodać. Jest to dla nas wszystkich ogromny szok, druzgocąca strata."
Mario Andretti

 

"Znałem go z pierwszej ręki i 99% rzeczy, jakie czytaliście o Ayrtonie, były nieprawdą. Był bardzo dobrym człowiekiem, wspomagał mnie i pomagał we wszystkich problemach, jakie miałem. Był jednym z tych, którzy naprawdę mnie bronili."
Michael Andretti

 

"Jimmy Clark był przede wszystkim farmerem, który lubił się też pościgać. Stirling Moss, poza wyścigami, cieszył się życiem na całego. Ja, poza sportem, miałem swoją rodzinę i strzelanie do lotek (clay pigeon shooting). Ayrton miał tylko swoje wyścigi i poświęcał się im w stu procentach, zawsze tak było."
Jackie Stewart

 

"Życie Ayrtona Senny było przykładem całkowitego poświęcenia i umiłowania sportu, niemal bez precedensu na międzynarodowym poziomie. Świat stracił najlepszego sportowca w historii sportów motorowych, a ja straciłem wspaniałego przyjaciela. Wyścigi Grand Prix bez Ayrtona nigdy już nie będą takie same."
Emerson Fittipaldi

 

"Najlepszy kierowca wszechczasów."
Niki Lauda

 

"Nieustraszony, bardzo utalentowany, a także niezwykle inteligentny... prawdopodobnie najbardziej wszechstronny kierowca, jaki kiedykolwiek żył."
Ron Dennis

 

powrót do góry

"Oglądałem wyścig w domu, w telewizji. Nie zawsze je oglądam, ale ze względu na to wszystko, co stało się już tamtego weekendu - wypadek Barrichello i śmierć Ratzenbergera - pomyślałem, że muszę go obejrzeć.
Tuż po wypadku, moją pierwszą reakcją była myśl, że Ayrton udaje, że popełnił błąd a teraz udaje, że jest ranny. Ale kiedy zobaczyłem ruch opieki medycznej, zwłaszcza Sida Watkinsa, zmieniłem zdanie. Wiedziałem wtedy, że jest w złym stanie. (...)
Ciągle nie mogę się nadziwić, jak wielu ludzi poczuło się dotkniętych jego śmiercią. Dzień po wyścigu poszedłem odwiedzić pracującego na budowie kolegę. Faceci, z którymi pracował - ludzie, którzy nigdy w życiu nie oglądali wyścigu Formuły 1 - byli oszołomieni. To mnie zadziwiło.
Znałem go dobrze. Było między nami wiele wzajemnego szacunku. Byłem na pogrzebie i tam zdałem sobie sprawę z tego, że on nie był tylko kierowcą wyścigowym. On był bogiem."
Derek Warwick

 

"Tego weekendu testowałem w Michigan samochód serii IndyCar (dzis. CART, przyp. A.J.) firmy Penske. W czasie wyścigu na Imoli byłem już od dłuższego czasu w samochodzie. Wtedy, pierwszy raz w mojej karierze, menedżer drużyny przez radio wezwał mnie do boksów.
Powiedział: `Emerson, zjedź.` `Dlaczego?` - zapytałem. `Po prostu zjedź` - odpowiedział. Byłem w łuku, jechałem ponad 370 km/h i nie wiedziałem, czego oczekiwać. Zjechałem i zatrzymałem samochód. Powiedział: `Dzwoni Twoja żona.` Byłem wstrząśnięty, wtedy już naprawdę zaniepokojony. Podał mi telefon. Myślałem, no wiesz, może coś się stało któremuś z moich dzieci. Drżałem.
Powiedziała tylko tyle: `Chodzi o Ayrtona.` Nie mogłem mówić. Nie miałem słów; byłem zdruzgotany. Znałem Ayrtona od późnych lat siedemdziesiątych, kiedy to spotkaliśmy się na Intrlagos. Testował wtedy gokarty, a ja testowałem samochód F1. Podszedł do mnie, ze swym ojcem, żeby porozmawiać. Pamiętam te dni doskonale, tak jak by to było wczoraj.
W 1992 przyszedł do mnie, do mojego domu w Miami Beach. Próbował wtedy podpisać kontrakt z Frankiem [Williamsem]. Zajęło to jeszcze dwa lata, a potem była Imola. Do dziś czuję ten ból."

Emerson Fittipaldi

 

"Nie znałem Ayrtona, ale kilka razy go spotkałem, a raz się ścigaliśmy - kiedy Mercedes zorganizował wyścig na Nürburgringu, w 1984 r. (Senna wygrał ten wyścig - przyp. A.J.).
Pamiętam, jak oglądałem Imolę w telewizji. Kiedy zobaczyłem wypadek, moją pierwszą reakcją była myśl `nie powinno być problemów`. I nie byłoby, gdyby nie ramię zawieszenia.
Myślę, że świat wyścigów bardzo mocno odczuł jego stratę, a to dlatego, że jako kierowca, był chyba najlepszy. Najlepszy kierowca wszechczasów. Był szybki, ale umiał również ocenić samochód, a bardzo niewielu potrafi obydwie te rzeczy. Zadziwiające jest to, że minęły już cztery lata; mam wrażenie, że to było wczoraj."
Jody Scheckter

 

"Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Nigdy go nie zapomnę. Oglądałem wyścig w domu, w Fort Lauderdale, z moją żoną, która była wtedy w siódmym miesiącu ciąży. Jedliśmy akurat śniadanie, bo u nas była ósma rano.
W momencie, kiedy zobaczyłem wypadek, doznałem tego zimnego uczucia. Widziałem jego głowę, jak drgała w kokpicie i wiedziałem, że jest źle. Natychmiast wstałem z sofy i wyłączyłem telewizor. Żona ciągle mnie pytała, czy moim zdaniem wypadek był ciężki i mówiłem jej, że nie był, chociaż sądziłem inaczej.
Wyszliśmy na długi spacer, ale wiele nie mówiliśmy. Wtedy jego śmierć nie była jeszcze potwierdzona i martwiłem się głównie o to, żeby nie został kaleką. Wiem, że wolałby raczej odejść, niż skończyć w ten sposób.
Potem, kiedy usłyszeliśmy wiadomość o jego śmierci, doznałem uczucia, jakby mnie coś przygniotło. Przez następne trzy dni ciągle budziły mnie w środku nocy brazylijskie stacje radiowe, z pytaniem o moje odczucia. Pytali mnie, bo byliśmy z Ayrtonem bliskimi przyjaciółmi. Razem mieszkaliśmy, kiedy ścigaliśmy się w Anglii w Formule Ford.
W czwartek przed Imolą, rozmawiałem z Ayrtonem. Był pewny siebie. Mówił, że mają w samochodzie nowy nos, dzięki któremu, miał nadzieję, samochód będzie mniej podatny na pochyły i łatwiejszy w prowadzeniu. W tej samej rozmowie zaplanowaliśmy jego kilkudniowy pobyt u nas, przed Grand Prix Kanady (12 VI - przyp. A.J.), bo wtedy mieli już być urodzeni moi dwaj synowie, bliźniacy (a Ayrton przecież tak bardzo kochał dzieci - przyp. A.J.).
Smutne jest to, że Ayrton zawsze chciał jeździć dla Franka (Williamsa - przyp. A.J.). Chciał mieć szansę na zdominowanie sezonu - nie wygranie kilku wyścigów, ale PRAWDZIWE zdominowanie. No a Frank, tradycyjnie, robił najszybsze samochody. Oczywiście, nigdy nie doszło do tego."
Mauricio Gugelmin

 

"Ayrton Senna. Ojej. Oglądałem Imolę w domu, w telewizji. Kiedy zobaczyłem wypadek, początkowo pomyślałem, że nic mu nie będzie, że zaraz wyjdzie z samochodu. Chodzi mi o to, że to przecież nie siła uderzenia go zabiła - to był dziwny wypadek, w którym część zawieszenia przeszła przez jego hełm. Nawet kiedy helikopter odwiózł go do szpitala, nie wiedzieliśmy jak z nim źle, więc oglądałem restart sądząc, że wszystko powinno być z nim w porządku.
Kiedy później dowiedziałem się, że nie żyje, byłem naprawdę zszokowany. Co za ogromna strata! Zdecydowanie był najlepszym kierowcą, z jakim kiedykolwiek się ścigałem, miałem też ogromny szacunek do niego jako człowieka. Był wspaniałym facetem, który dokładnie wiedział, czego chce.
Dobrze współpracowaliśmy jako partnerzy z zespołu w 1993 i, w miarę trwania sezonu, zbliżyliśmy się do siebie. Kiedy McLaren mnie zwolnił, Ayrton zwołał konferencję prasową, by powiedzieć jak źle, jego zdaniem, zostałem potraktowany.
Zadzwonił do mnie, kiedy wygrałem mój pierwszy wyścig IndyCars (dzis. CART - przyp. A.J) w Surfers Paradise, w 1994 roku, i pogratulował mi. Mówił, że oglądał wyścig na żywo w telewizji - o szóstej rano.
Mam do niego naprawdę wielki szacunek."
Michael Andretti

 

"Pamiętam ten weekend bardzo dokładnie. Ścigaliśmy się wtedy na Silverstone - była to pierwsza runda mistrzostw Formuły 3000. Wypadek Ayrtona miał miejsce, kiedy my byliśmy w trakcie pierwszej sesji kwalifikacyjnej - bo wyścig F3000 był w poniedziałek, a nie w niedzielę. Guido Forti nie powiedział mi o nim aż do końca sesji. Wiedział, że wpłynęłoby to na moją koncentrację.
Kiedy się dowiedziałem, musiałem zostać sam. Byłem zszokowany. Padok toru wyścigowego nie jest najszczęśliwszym miejscem do dowiadywania się o takich rzeczach, ale nie jestem osobą, która się załamuje. Tak naprawdę, moją reakcją była siła: następnego dnia w wyścigu pojechałem naprawdę dobrze, ale go nie ukończyłem.
Dopiero w samolocie, kiedy wracałem do domu, do Monako, uderzyło mnie to. Czytając gazety i oglądając zdjęcia, zdałem sobie sprawę, że jeśli jemu mogło się to przydarzyć, to może każdemu."
Pedro Diniz

 

"Okropne jest to, że nie pamiętam dokładnie, gdzie byłem tego dnia, ale wiem, że nie byłem w Imoli. Wyścig oglądałem w telewizji. Moją pierwszą reakcją, kiedy usłyszałem złe wieści, był szok, ponieważ Ayrton był wielki.
Myślę, że nie był kierowcą, który popełnia błędy - więc jego śmierć nie z własnej winy jest dla mnie łatwiejsza do zaakceptowania."
Stirling Moss

 

"Nie oglądałem wyścigu, bo sponsorowałem wtedy mecz golfowy w Hampshire. Dopiero kiedy znalazłem się w budynku klubowym, ktoś powiedział mi, że Ayrton miał wypadek i że wyglądało to źle.
Kiedy później dowiedziałem się o jego śmierci, moje emocje były podobne do tych, jakie przeżywałem po śmierci Jima Clarka w 1968. Tak jak Jimmiego, Ayrtona znałem bardzo dobrze (Warr był menedżerem drużyny Lotusa, kiedy Senna był członkiem tej ekipy - przyp. aut.) i nie mogłem zrozumieć, jak coś takiego mogło przydarzyć się komuś tak bardzo utalentowanemu. Wydawało się, że Ayrton był nieśmiertelny.
Jego śmierć zaszokowała mnie i nie znam osoby, której by to nie dotknęło. Taki był wpływ ery Berniego Ecclestone`a, jakże różnej od czasów Clarka, kiedy mieliśmy tylko radio i gazety. W telewizji zaś, każdy widział wszystko.
Ludzie mówią, że Ayrton był bardziej zrelaksowany w `94, ale moim zdaniem, jego występy w wyścigach nie odzwierciedlały tego. W Brazylii wycisnął siódme poty z samochodu - to nie jest oznaka lżejszego traktowania spraw. On nigdy lekko nieczego nie traktował.
Oczywiście, przybył do Williamsa tamtego roku, oczekując najlepszego samochodu i w rezultacie nie spodziewał się, że będzie to jeden z najcięższych jego sezonów. Ale ciągle był bardzo mocno umotywowany."
Peter Warr

 

"Zawsze będę pamiętał ten dziwny weekend z 1994 roku. Tego dnia w Anglii była piękna pogoda. Pracowałem nad orkiestralną aranżacją do La Passione. Dziewczyny poszły na zakupy, zostawiając mnie z makaronem i parmezanem na obiad, no i, oczywiście, z moimi partyturami.
Słyszałem, że Ayrton zawsze lubił mój utwór On The Beach. Pamiętam dokładnie pewien dziwny, śnieżny dzień, kilka tygodni wcześniej. Widziałem go wtedy w Silverstone cafe, w porze lunchu, jak cicho i grzecznie czekał w kolejce.
Kątem oka zobaczyłem, że odwrócił się i poczułem na sobie jego wzrok. Nie śmiałem jednak spojrzeć.
Około 17.30 tamtej niedzieli, wyszedłem na dwór, poczułem miły, wieczorny chłód, zapaliłem papierosa i tak bardzo żałowałem... że jednak wtedy nie spojrzałem i nie powiedziałem `dzień dobry`."
Chris Rea

 

"Kiedy miał miejsce wypadek, byłem w domu i czekałem na taśmę z nagranym wyścigiem. Wtedy zadzwonił mój asystent i powiedział mi o wypadku. Wtedy nie stwierdzono jeszcze zgonu, ale wiadomo było, że jego stan jest ciężki. Zanim dostałem kasetę, Ayrton już nie żył.
Pamiętam, że czułem się naprawdę wstrząśnięty, słysząc te wiadomości, bo on był wielkim, wielkim kierowcą. Raz go spotkałem, w Phoenix, w 1991 roku. Przedstawiono mnie Ronowi Dennisowi, a on zabrał mnie i moją dziewczynę do motorhome McLarena, gdzie Ayrton przygotowywał się do wyścigu. Dla przełamania lodów, zwracając się do Ayrtona, zażartowałem: `Czy mogę wziąć prysznic?`, a on się roześmiał. Potem gadaliśmy z nim i dostaliśmy wkręty z wizerunkiem jego hełmu. Najbardziej mnie uderzyło to, że on był jak duże dziecko, słodkie dziecko z dobrymi manierami. Był też bardzo gościnny.
Dla mnie, spotkanie Senny było tym, czym dzisiaj dla dzieciaka jest spotkanie Michaela Jordana. Senna był moim bohaterem, razem z tym facetem, który zwrócił moją uwagę, kiedy byłem dzieckiem - z Jimem Clarkiem."
David Letterman

 

"Oglądałem wyścig w telewizji i pamiętam dwie rzeczy: skrajne przygnębienie i zwątpienie Murreya Walkera, który przewidywał rozmiar tragedii na długo zanim fakty wyszły na jaw, i to, jak nie mogłem doczekać się restartu wyścigu. Przechodziłem wtedy fazę `anty-Senny`, bo uważałem, że stary układ Prost/Mansell/Senna powinien już się skończyć i byłem skrycie zadowolony, że pierwszy sezon Senny w Williamsie tak marnie się rozpoczął. Oczywiście, tego dnia dostaliśmy `nowy układ`, ale nikt sobie nie życzył, by został on wprowadzony w tak tragicznych okolicznościach.
Okropną rzeczą w tym wszystkim jest to, że wydawało się, że Senna właśnie dopiero nauczył się relaksować i cieszyć się życiem. Umrzeć, kiedy dopiero zaczęło się radzić ze swoim geniuszem, jest naprawdę tragiczne."
Rowan Atkinson

powrót do góry

powrót do strony głównej